Wybrane aktualności
Projekt: Miłosierdzie
Dlaczego boimy się miłości?
Jak jeść w najlepszych restauracjach i nie zbankrutować?
Aneta i Krzysztof
List ten dedykuje mojemu Mężowi za podjęcie ryzyka kochania i dawania…
I mojemu „Cichemu Aniołowi” za nadzieję, która odmieniła moje życie…
W życiu nie wszystko układa się tak jak byśmy chcieli. Budzisz się rano z nadzieją, że ten kolejny dzień będzie wyjątkowy, może wreszcie coś się wydarzy, coś co odmieni Twoje życie? Ale nadchodzi zmierzch i kładąc się spać czujesz, że znów poniosłeś porażkę, nikt nie zwrócił na Ciebie uwagi, ani Ty nie zrobiłeś na nikim piorunującego wrażenia. Pytasz się siebie co z tobą jest nie tak … dlaczego jesteś gorszy?...
Dzień spisany na straty…
Inna strona tej historii…kochasz i chcesz być kochany, ale obdarowywana osoba tylko bierze nie dając nic w zamian. Czekasz wypalając się, żyjesz złudzeniami, że nauczysz go kochać, przecież jesteś wart miłości !Czemu tego nie dostrzega? I nagle zostajesz sam, bo ktoś inny- w twoim mniemaniu- był lepszy , wartościowszy i zabrał Ci miłość twego życia…
Albo jeszcze inaczej…kochasz ale ta miłość nie należy do Ciebie…Kolejne rozczarowanie, ból, brak zrozumienia i uczucie, że rozpadasz się na miliony kawałków…są łzy ,które nie przestają płynąć…nie jesz, nie śpisz, zginasz się w pół i czujesz, że to koniec, że nie dasz już rady dalej, popadasz w niemoc…
Nagle ktoś podaje dłoń a właściwie dostrzegasz tę , która cały czas była wyciągnięta w twoim kierunku…
Pamiętam to jak dziś…
Za namową koleżanki zalogowałam się na Przeznaczonych, byłam negatywnie nastawiona do życia a tym bardziej do zawierania nowych znajomości. Zmęczona porażkami chciałam zaszyć się gdzieś w ukryciu, ale koleżanka nie dawała mi spokoju. Opłaciła wpisowe i tak się zaczęła moja przygoda na Przeznaczonych…
Dziś mijają prawie dwa lata jak mam tu swoje konto i ponad miesiąc od mojego ślubu! Tak ślubu!! Jestem bardzo szczęśliwa, osiągnęłam to co było niemożliwe. Podniosłam się z samego dna ludzkich uczuć i słabości…Kocham i jestem kochana! Skąd to wiem? Porażki w mym życiu sprawiły wiele bólu ale tez nauczyły mnie, że trzeba dawać sobie i innym szansę.Poznałam Krzysia, mężczyznę, który pokochał mnie taką jaka jestem. Dał czas, którego chyba oboje potrzebowaliśmy na poznanie siebie, zanim umówiliśmy się na pierwsze spotkanie. Wszystko z nutą niewidzialnego dystansu ale i zarazem taktu.
Moja pierwsza randka? Była zabawna. Towarzyszyło nam dziwne napięcie . Krzysiu zapomniał zamknąć auta i zostawił w nim dokumenty, musieliśmy zawrócić z rozpoczętego spaceru. Potem zaczął padać deszcz lecz my pochłonięci byliśmy rozmową, popijając kawę w cukierni. Jednak do końca mego życia będę pamiętać moje pierwsze wrażenie, gdy go zobaczyłam. Jako nastolatka marzyłam o brunecie o piwnych oczach …marzenia nie spełniały się aż do tego pamiętnego dnia, kiedy zobaczyłam” mężczyznę z moich marzeń”!!! Ogarnął mnie śmiech, bo po tylu latach oczekiwań „sen” stał się jawą , a ja nie mogłam w to uwierzyć. Dziś mogę powiedzieć, że ten dzień stał się początkiem wielkiej przygody.
Małżeństwo utwierdza naszą miłość. To nie było i nie jest proste być razem. Pokonując odległość oboje uczyliśmy się siebie i nadal uczymy, teraz bardziej i mocniej, bo każdy dzień jest egzaminem z wyrozumiałości, odwagi, uczciwości, zaufania, pokory i miłości, dajemy sobie szansę, przebaczamy sobie nawzajem i co najważniejsze szukamy razem siły w modlitwie…czerpiemy moc potrzebną, by nasza miłość rozwijała się i dojrzewała. Wnieśliśmy do naszego małżeństwa wiele własnych przyzwyczajeń, które zaskakują, śmieszą, czasem irytują, ale tworzymy nasz własny wspólny świat- Rodzinę.
Słowa nie odzwierciedlą uczuć, emocji jakie nam towarzyszyły w pierwszych dniach czy miesiącach poznawania siebie, nie opowiem tez wszystkich zdarzeń, które były tłem naszej pierwszej randki, ale najważniejsze jest to, by wbrew sobie, na przekór wszystkiemu umieć wyciągnąć rękę, bo zawsze jest ktoś kto ją pochwyci. Kiedy dopada nas depresja świat nie istnieje w swej dobroci ani przychylności, gaśnie wiara…Jednak nadzieja, o której mówią, „że umiera ostatnia” jest wciąż w nas. Tak bardzo w tym momencie chcemy wierzyć, że jej nie ma, iż zamykamy siebie na wszystko co może choć najmniejszym stopniu przypominać nam o niej i o naszej słabości. Chce wszystkim powiedzieć, że trzeba czasem na moment podźwignąć się ,bo może właśnie wtedy nadchodzi chwila wyzwolenia nas z nas samych a tym samym rodzi się początek nowego i lepszego życia.
Moje motto brzmiało: „Ucz się czekać, bo albo zmieniają się rzeczy, albo twoje serce”. Na początku naszej „nowej drogi życia” razem z Krzysiem tym dziele się ze wszystkimi, którzy wciąż poszukują: -Warto próbować, bo życie potrafi zaskoczyć !!!A gdy brak sił…wierzcie, że mamy Przyjaciół takich, którzy pojawiają się w odpowiednim momencie. Szczęście przychodzi, gdy jest na to gotowe…niezależnie od chwili, odległości, wieku czy okoliczności. Życzę wszystkim odwagi podejmowania ryzyka kochania i dawania…
Dziękuje Tym, którzy tworzą ten portal, jesteśmy waszymi dłużnikami, a naszym prezentem niech będzie nasze wzrastanie w miłości!
Aneta i Krzysztof