Wybrane aktualności
Projekt: Miłosierdzie
Dlaczego boimy się miłości?
Jak jeść w najlepszych restauracjach i nie zbankrutować?
Marta i Tomek
Pamiętacie Martę i Tomka, którzy byli bohaterami walentynkowego wydania "Tiny"?
Oto co dzisiaj mówią:
Tak, jak pisaliśmy wcześniej, choć początki nie były łatwe, choć dzieliła nas różnica wieku, setki kilometrów i początkowo sceptyczne nastawienie moich Rodziców do związku z poznanym przez internet chłopakiem - nie poddaliśmy się. Czuliśmy, że jesteśmy tymi odpowiednimi dla siebie osobami i chcieliśmy (chcemy) żyć razem, w małżeństwie, rodzinie.
Tak też się stało.... Nasz Dzień Marzeń to 25 sierpnia tego roku... Emocje na kilka dni przed i duży spokój w samym dniu ślubu utwierdzał nas w tym,że dobrze robimy.
Dziś jesteśmy już ponad 2 miesiące po ślubie... Wciąż się docieramy, ale absolutnie nie żałujemy swojej decyzji.
Kłótnie, sprzeczki są czasem nawet potrzebne dla oczyszczenia atmosfery między małżonkami ;) Więc i nam się to zdarza, ale kochamy się i świadomie podjęliśmy decyzję,że chcemy razem kroczyć przez życie... Wszystkim życzę takiej Miłości, ciepła i wsparcia, jakie ja otrzymałam od Tomka.
Tomek: "Ten dzień, 25.08.2012 był zdecydowanie dniem, w którym spełniło się nasze największe marzenie.... Jestem szczęściarzem,że poznałem Martę."
Pozdrawiamy serdecznie wszystkich poszukujących
Marta i Tomek
---
Dokładnie 13 lipca zauważylam pierwszy raz profil Tomka..(nie był to pierwszychłopak, z którym sie spotkałam). Pierwsze wrażenie-super przystojny. Poźniej oczywiście przejrzałam jego cały profil i pomyslałam "naprawdę fajny facet, z zasadami..." Jednak moje wcześniejsze (niezbyt szcześliwe) historie miłosne przyczyniły sie do tego, że byłam bardzo zakompleksiona i pomyślałam, że taki Meżczyzna jak Tomek w ogóle na mnie nie spojrzy... Było jednak całkiem inaczej...
14 lipca dostałam wiadomość na @, że dostałam prezent od pewnego użytkownika. Pamietam, jak dziś, jak biło mi serce, gdy logowałam sie na portalu, marząc gdzieś po cichu, że będzie to wiadomość właśnie od NIEGO... I tak też było. Otrzymałam "piekny usmiechniety prezent" :)
To był poczatek...
Zaczeły sie najpierw długie wiadomości, poźniej smsy, aż w końcu postanowiliśy odważyć się usłyszeć... Rozmowy trwały godzinami. Moimi jedynymi planami na te wakacje była piesza pielgrzymka do Czestochowy,Tomek pracował w Berlinie. Ale wiedzieliśmy, że musimy sie zobaczyć! Korciło nas, by jak najszybciej... Postanowiliśmy jednak, że spotkamy sie w tym świętym miejscu jakim jest Jasna Góra. Uprzedziłam Tomka, że moją siostre polaczyła z jej mężem własnie Matka Boża Czestochowska,ale zażartował, że zaryzykuje ;) Rozmawialiśmy wiec ten cały miesiąc telefonicznie, mailowo,aż nadszedł ten dzień....14 sierpnia, kiedy to pierwszy raz spotkaliśmy sie, spojrzeliśmy sobie w oczy i.. od poczatku wiedzielismy, że to nie ostatnie nasze spotkanie ;) Czuliśmy jak Pan Bog nam błogosławi (chociażby podczas wspolnej naszej modlitwy) i nie potrafilismy sie rozstać... Poźniej były już kolejne spotkania, nasze wizyty u rodziców, poznawanie naszego rodzeństwa.
Dziś, powoli snujemy plany na nasz ślub, a w najblizsze wakacje zaręczyny. Jesteśmy ogromnie wdzieczni portalowi przeznaczeni.pl, gdyż dzięki niemu odnaleźlismy sie i dażymy się wielkim uczuciem. Mamy świadomość tego, jak wiele mamy-mamy Siebie... I choć pochodzimy z dwóch całkiem różnych rodzin, z "dwóch światów", to nasze uczucie pokonuje każdą barierę, nawet tą "kilometrową". Teraz spotykamy sie już co tydzień, a w najbliższej przyszłości Tomek chce się przenieść do Poznania (i tu znaleźć pracę),byśmy mogli być ze soba każdego dnia...
Wiemy, jak wielkie Szczeście nas spotkało, że mieliśmy okazje się poznać i dlatego chcemy zachęcić Was wszystkich, byście uwierzyli "w sile internetu" i to, że naprawde warto dać sobie szanse...